wtorek, 11 grudnia 2012

Archanioł Michał: Obiecuję wam wieczną radość, szczęście i obfitość. Co wy na to?

Wywiad Grahama Dewyea z Archaniołem Michałem

W tym tygodniu Geoffrey ujawnia lżejszą, bardziej przedsiębiorczą 'przygodową' i towarzyską stronę Archanioła Michała, który mówi nam o tym, jak stworzył takie rzeczy jak Zorza Polarna, opisuje, co leży na końcu wszechświata, i zapisuje nas w 'planie sprzedaży' na dostawę wiecznego szczęścia.

Przyłączcie się do Archanioła Michała, poszukiwacza przygód, muzyka i odkrywcy, i posłuchajcie, jak Geoffrey otrzymuje od niego odpowiedzi na kilka pytań, które towarzyszyły mu od dzieciństwa. Wielkie dzięki dla Ellen za jej błyskawiczne zrobienie transkryptu. 

 
Godzina z Aniołem, 26 listopada 2012

Graham Dewyea: Witam w "Godzinie z Aniołem" wraz z Lindą Dillon z Rady Miłości, autorką The Great Awakening oraz z Geofrey’em West z "Greenprint for Life". To dla mnie przyjemność być tutaj z wami. Ja nazywam się Graham Dewyea.

Naszym dzisiejszym gościem jest Archanioł Michał. A zatem przekazuję wszystko w twoje ręce, Geoffrey.

Geoffrey West: Dziękuję ci, Graham. Pozdrowienia i błogosławieństwa dla wszystkich. Jest moją nadzieją, że dzisiejszy program będzie nieco odmienny. Chociaż pojawi się kilka istotnych pytań, mym pragnieniem jest przedstawienie bardziej radosnego aspektu egzystencji w sferach niebiańskich i być może nawet galaktycznych.

Mamy trochę zagadnień, które wymagają naświetlenia we wprowadzeniu, jednakże gdy podsumowujemy ostatnie tygodnie 2012 roku, przyszła mi do głowy myśl, że wielu ludzi, szczególnie tych nadal mocno trzymających się religijnych wierzeń, może wykazywać reakcje oparte na strachu. Spotkać ich można również pośród tych, którzy skłonieni zostali do poglądu, że nasz Boski Stwórca jest mściwym, karzącym bóstwem, które żąda naszej lojalności na różne sposoby i w różnych czasach.

Wierzenia, jakie zostały zaszczepione ludzkości, zaprojektowano po to, aby utrzymywać ludzi w strachu i potrzebie podążania za liderami, nie tylko w znaczeniu rządów, lecz również w znaczeniu duchowym. Jest moim osobistym odczuciem i przekonaniem, że ważnym aspektem procesu Wzniesienia jest umożliwienie doznawania radości i wolności w tworzeniu i doświadczaniu czegoś, i tego ogromna większość z nas nie jest świadoma, zarówno w tej rzeczywistości, jak i poza nią.

Nauczono nas, byśmy podchodzili do naszej rodziny o wyższej świadomości z czcią, a nawet strachem, lecz teraz możliwe jest – choć czy jest to możliwe? i czy jest to nawet 'właściwe'? – byśmy ujrzeli te nasze rodziny z lżejszej, bardziej spontanicznej i nawet humorystycznej strony.

Nie mam pojęcia, czego się spodziewać po tym wieczorze, może się on więc skończyć większą niespodzianką dla mnie, niż dla większości z was. Chciałbym poprosić  Lindę o przyłączenie się do nas na chwilę jeszcze we własnej osobie, i podzielenie się z nami kilkoma spostrzeżeniami.

Witaj, Lindo.

Linda Dillon: Cześć, Geoff. To wielka przyjemność być tutaj, jak zawsze.

Tak, myślę, że dzisiejszego wieczoru czeka nas nieopisane spotkanie, i będzie to naprawdę zgromadzenie, będzie zaskakująco, prawdopodobnie zarówno dla nas, jak i naszych słuchaczy.

Radość była tematem dla Rady Miłości przez długi czas. Przypomina mi to chwile, gdy pierwszy raz spotkaliśmy się na konferencji w Sedonie, w hotelu Poco Diablo. I tam właśnie 6 lat temu my, Rada Miłości, zgromadziliśmy się, by zakotwiczyć radość i wnieść w to spotkanie energię radości.

I zabawne w tym było - zabawne w kosmicznym sensie - że wszystko, co mogło pójść źle na fizycznym planie, poszło źle.

Zamiast ładnej pogody mieliśmy grad, śnieg i wszelkiego rodzaju trudności. Pomieszczenie, w którym planowaliśmy pracować, było niedostępne i znaleźliśmy się w małym pokoju konferencyjnym. A jednak to uczyniliśmy, zakotwiczyliśmy wtedy radość.

Myślę, że wielu z nas w naszych duchowych podróżach, a szczególnie, jak powiedziałeś, gdy docieramy do końca 2012 roku, poszukuje, oczekuje i tęskni za radością, a jeszcze jej nie obejmuje. Nie robimy tego, co Archanioł Gabriel nazwał pracą radości, objęciem złotego promienia radości naszych serc.

Myślę zatem, że wystarczy, jeśli nawet nie będziemy tego wieczoru robić niczego innego poza zezwoleniem, aby ten element radości po prostu się pojawił, i tak w ten sposób naprawdę bardzo wiele osiągniemy.

Z nadchodzącym końcem 2012 roku chciałabym się również podzielić z naszymi słuchaczami informacją, że byłam prowadzona i, jak powiedziałby Archanioł Michał, mocno zachęcana - a wedle słów Rady Miłości, kiedy mówią „mocno zachęcana”, można to porównać do wojskowego rozkazu [śmiech] - byłam więc zachęcana do zorganizowania dwóch wydarzeń lub spotkań internetowych w celu przygotowania się do końca tego roku. Jednym z nich jest zatem  przygotowanie na koniec roku, a drugie odbędzie się 22 grudnia.

I chociaż czuję, że powiedzieliśmy już tak wiele o procesie Wzniesienia, i o tym co należy robić, czego się spodziewać, jak się przygotować, jakie mamy w tym role, jestem wciąż zasypywana pytaniami - co na pewno dotyczy również i stron "2012 Scenario" oraz "Greenprint for Life" - na temat: co mam robić, czego mam się spodziewać, jaka jest moja rola, jak mam się dowiedzieć, co jest moją rolą; co będzie z moim psem, z moim kotem, z moimi sąsiadami?

Właśnie dlatego 15 grudnia zamierzam zorganizować dwugodzinny webinar "Wzniesienie i ty". I będzie to bardzo interaktywne wydarzenie, aby ludzie mogli zadać swoje pytania w czasie, kiedy zbliżamy się do tego momentu, który uważa się za datę przejścia, a jak wiesz, mam sporą trudność w postrzeganiu Wzniesienia jako pojedynczego dnia czy też punktu w czasie.

A zatem 15 grudnia zamierzamy zorganizować webinar “Wzniesienie i ty”, a następnie na 22 grudnia planujemy transmisję na żywo przez internet na "dzień po" i nowy początek.

Jedną ze spraw w naszym wspólnym i indywidualnym czasie, którą Rada Miłości rzeczywiście podkreślała,  jest kwestia „Co teraz?” Naszym wielkim zadaniem i naszą wielką radością jest tworzenie Nowej Ziemi. I jest to współ-tworzenie, którego dokonujemy wspólnie z niebiańskimi rzeczywistościami, z Archaniołem Michałem, z naszymi galaktycznymi braćmi i siostrami,  i będzie to coś niezwykłego.

Dlatego też "dzień po" zamierzamy rozpocząć rozmowę o tym w bardzo konkretny sposób. Niezależnie od tego, jak dużo rozmawiamy o tym magicznym dniu 21 grudnia, nawet mimo, że podzielono się z nami neiwiarygodną ilością informacji, nie wiemy dokładnie, na osobistym planie, co ma się wydarzyć, co naprawdę będziemy czuli - poza tym, że będzie radośnie.

Tym właśnie jest ten proces: przejściem od naszej świadomości ego-umysłu do naszej świadomości serca.

Zatem na oba te wydarzenia możecie się zarejestrować na stronie Rady Miłości, pod adresem www.CouncilofLove.com. I mam nadzieję, że się pojawicie.

I jeśli będziecie mieć jakieś nierozwiązane kwestie z tym związane, szczególnie w dzień po 21 grudnia, ja widzę to jako świętowanie nadziei, odrodzenia oraz nowych początków.

Dziękuję za umożliwienie mi ogłoszenia tego, i zacznijmy mówić o radości. 

GW: Ok, Linda. Jeszcze jedno pytanie, zanim skontaktujemy się z Archaniołem Michałem. Zamierzam zapytać Michała o trochę więcej konkretów na temat jego osobowości i jego natury. Jednak z twojej perspektywy - czy przeważnie postrzegasz w Nim tylko miłość i radość? Czy postrzegasz coś, co mogłoby być interpretowane przez nas jako jego bardziej poważna strona? Czy też zawsze jest to światłość?

LD: To jest naprawdę dobre pytanie, Geoff. I nawet, kiedy mam do czynenia z Radą - wszystko jedno czy jest to Archanioł Michał, czy Gabriel, czy też Matka Wszechświata - nawet jeśli sprawa jest naprawdę poważna, jest w tym również radość. I jest w tym nieprawdopodobna światłość.

Cały więc ten pomysł, który został przemycony, wpojony w naszą kulturę, jak również w wiele innych – mówię tu o całym świecie – pomysł dotyczący gromowładnego, karzącego i strasznego bóstwa lub istot, jest najzwyczajniejszą bzdurą. To nie jest rzeczywiste.

Nie wytrwałabym w tym 30 lat, jeśli byłoby to straszne, bolesne czy raniące. Z drugiej strony czy były chwile, kiedy czułam to wszechogarniające poczucie radości? Cały czas. Ale czy również czułam ten niepokój czy smutek związany z tym, co się dzieje na planecie? Czułam to. Nie jest to jednak 'zwyczajne' uczucie, a używam tego słowa, ponieważ możemy się w ten sposób jakoś do tego odnieść.

Nie jest tak, że Niebiańska Załoga doznaje tego samego rodzaju uczuć, jak my - w rzeczywistości są one zdecydowanie większe. I pojawia się to wtedy, kiedy wiem, że coś jest naprawdę na rzeczy, albo coś naprawdę tutaj idzie nie tak i potrzebujemy to zmienić kolektywnie albo indywidualnie, aby powrócić na właściwy tor.

Jednak zawsze, nawet za tymi uczuciami, jest niesamowite światło i ta niezwykła radość. I wiecie co? Jeśli zastanowić się nad tym w kategoriach realnych, praktycznych właściwości, to kiedy zwracamy się do naszych przewodników, wzniesionych mistrzów albo archaniołów, zwracamy się do nich ponieważ czujemy to święte połączenie. Pragniemy odczuwać tę radość. I jeśli czujemy te przelotne uczucia strachu, gniewu czy wątpliwości, powodem dla którego zwracamy się do nich, jest nasze pragnienie otrzymania pomocy w rozpuszczeniu tych odczuć.

A zatem ten element strachu, czy jest on ogromny, czy jest mikroskopijny, musi odejść.

GW: Wspaniale. Dziękuję ci, Lindo. Już zaraz będziemy więcej na ten temat mówić z Archaniołem Michałem. Dajmy chwilę Lindzie, aby połączyła się z Michałem, i podczas gdy ona jest tym zajęta, możemy przywoływać wizję niebieskiego płomienia pokoju Archanioła Michała, który spowija i otacza Ziemię, wchodzi do serc wszystkich liderów wszelkich organizacji i instytucji, podnosi ich świadomość i wzmacnia ich w wykonywaniu wyższego poziomu służby w tym czasie, dla najwyższego dobra wszystkiego.

W ten sposób możemy wyrazić naszą wdzięczność i miłość za służbę wszystkich w tym czasie, i tych  wnoszących swój wkład w przebudzenie,
jakiego obecnie doświadczamy.

Michale, kolejnego wieczoru witamy cię tu przy mikrofonie - witamy, pozdrawiamy i kierujemy naszą miłość do ciebie, jak zawsze.

Archanioł Michał: I ja ciebie witam, Geoffrey. Tak, jam jest Michał, Archanioł miłości, wojownik pokoju, przynoszący radość i dobrą nowinę. Tak, pożyczam również to i owo od mojej siostry Gabrieli i od mojego brata Archanioła Gabriela, gdyż nigdy nie wiadomo, w jaki sposób oni dwoje mogą się tu pojawiać.

Chcemy wam powiedzieć, że jesteśmy tymi, którzy przynoszą radość, i tymi, którzy przynoszą wolność. Spędziłem wiele czasu – zwłaszcza 'w ciągu' w ostatniego roku, moi przyjaciele – rozmawiając z wami i mówiąc do waszych serc o wolności. Czym jest wolność - poza swobodą podążania za waszymi pragnieniami, i manifestowania tego, do współtworzenia czego tęsknicie, i bycia w radości waszej świętej jaźni w jedności z nami?

Wiem, że rozmawialiście ostatnio ze świętym Franciszkiem, a on zawsze powtarza wam “Jestem święty Franciszek, ale możecie mi mówić Franek". I nawet po tej stronie wywołuje to wybuch śmiechu... Prawdopodobnie możecie słyszeć to dzwonienie na niebie i Ziemi. 

Jednak nie sugeruję wam, abyśmy zaczęli tej nocy nazywać mnie Mike, ponieważ moje imię brzmi Mik-ha-el, i to „el” jest bardzo ważne. Mówię wam jednak, że jeśli sobie życzycie, i jeśli miałby to być jedyny sposób, w jaki możecie się ze mną porozumieć, mówcie do mnie Mike {Michaś?...;} lub AAM, a ja odpowiem.

I odpowiem zawsze światłem, które eksploduje i przeniknie was, obejmując was i wypełniając, i przypominając wam nie o tym, kim ja jestem… ponieważ, spójrzmy prawdzie w oczy, jest to prawie nieistotne w tym momencie, zgadza się?

Tym, co chcę wam przypomnieć, jest to kim wy jesteście. I to jest ćwiczeniem, którego wam dostarczam, nie tylko jako archanioł, ale i jako wojownik pokoju. I oczekuję na ten dzień, kiedy już dłużej nie będę nosił tego tytułu, kiedy po prostu obwieszczę siebie w pokoju jako brata.

Ale nie obawiajcie się, i tak mnie rozpoznacie.

A więc, drogi przyjacielu, od czego życzysz sobie rozpocząć?

GW: No cóż, wyobrażam sobie, że wielu słuchaczy doświadczy sporej dezorientacji, obaw i napięcia, gdy będziesz odnosić się do kwestii, o jakich mówiła Linda. W takim razie może zajmijmy się tym w pierwszej kolejności.

Czy możesz powiedzieć nam coś o tym pełnym strachu wyobrażeniu, w postaci którego religia odmalowała Boskiego Stwórcę? Religia stworzyła obraz mściwego, karzącego Stwórcy, który na różne sposoby w różnych czasach domaga się kultu i czci.

Pytanie, które chcę zadać, brzmi: Ponieważ wszystko jest Jednym, dlaczego jeden aspekt Boskiego Stwórcy miałby stworzyć wielorakie aspekty Boskiej Jaźni, dając tym aspektom wolną wolę, a następnie wymagając od nich, aby myślały, mówiły i działały w określony sposób, pod groźbą zesłania ich do miejsca zwanego piekłem, jeśli się nie podporządkują? Jakie są twoje przemyślenia na ten temat?

AM: Jest to bardzo złożone pytanie, mój przyjacielu. I jest to również doskonałe pytanie, szczególnie ta część dotycząca stwarzania mściwych bóstw.

Chciałbym zacząć od informacji, że nie ma czegoś takiego jak piekło. Piekło jest miejscem gdzie zostajecie uwięzieni w swych emocjach, na tym emocjonalno-mentalnym obszarze przekonań, kiedy wierzycie w to, że jesteście niekochani i niegodni miłości. Jest to scenariusz kontroli, i to w swym najgorszym wydaniu.

Chcielibyśmy jednak wskazać, że jedną z rzeczy, jakie robimy, jest wymazywanie fałszywych siatek i paradygmatów tego, czego doświadczaliście tutaj na Ziemi – i działo się to i gdzie indziej, również w innych czasach – w fałszywych siatkach iluzji.

Iluzje te nie zostały stworzone przez Matkę/Ojca/Jedno. Od tego zacznijmy.

Iluzje te zostały stworzone przez istoty ludzkie, które czuły, że są niekochane i niegodne miłości, i które miały wrażenie, że poczucie własnej wartości mogą uzyskać jedynie poprzez kontrolę, poprzez przejęcie mocy od innych. I nie robi różnicy, czy to było to na samym początku w jakiejś jaskini, czy było to może poza tą planetą; czy sprawa dotyczyła prywatnego lenna w rodzaju Watykanu, czy chodziło o narody czy też rodziny.

Pomyślcie o systemie patriarchalnym. Patriarchowie posiadają wiele cudownych właściwości, ponieważ zostały one oparte i wymodelowane zgodnie z ideą Boskiej Męskości, która pomaga, troszczy się, utrzymuje stały punkt, jest tym, co broni i ochrania.

Ale tym, co się z tego wyłoniło, był systemem kontroli i podporządkowania większości populacji planety, i oczywiście uznania dzieci i kobiet za czyjąś własność, za rzeczy.

Nic z tego nigdy nie było oparte na boskich przymiotach, na błogosławieństwie i cnotach. Był to wytwór człowieka, który rósł i rósł, aż stał się jednym z najsilniejszych demonstracji tego, jak silna jest ludzka zbiorowość jako twórczy gatunek. 

Nie tylko przyswoiliście sobie te przekonania, ale stworzyliście społeczności, i różnego rodzaju instytucje - i nie ma znaczenia, gdzie się one znajdują, czy jest to Wall Street, czy lokalny kościół - bazujące na kontroli, i na opowiadaniu wam, że jesteście źli, grzeszni i nic nie warci.

To nigdy nie było przesłaniem Boskiej Matki. Właśnie dlatego rozwój Jej Planu w tym czasie jest tak wspaniały. To dlatego przybył Jeszua i również wielu innych proroków, aby po prostu powiedzieć: „Przepraszam, ale czy zapomnieliście o miłości?”

Darzenie miłością samych siebie i wszystkich innych jest jedyną zasadą. Tak, istnieje trochę zasad zachowania, które odzwierciedlają różne właściwości, jednak żadna z nich nie dotyczy karania i z całą pewnością nie dotyczą one władzy i kontroli.

Istnieją więc różne stopnie obawy i strachu wśród ludzkiej populacji na Ziemi, niektórzy ze strachu wydają się wręcz jak zamrożeni. Prosimy was więc - tego dnia i każdego innego - abyście wysłali im ten niebieski płomień, złoty płomień i różowy płomień, jaskraworóżowy płomień {magenta} i ametystowy płomień, aby ich w ten sposób ogrzać, aby byli bliżsi prawdy, że są nie tylko żywi, ale i kochani, i że to oni posiadają moc tworzenia życia jakiego pragną, w zgodzie ze swoim najwyższym ja.

Ten mit karzącego bóstwa, które chce was rzucić w ognie piekielne – i to jest motyw obecny we wszystkich religiach – jest po prostu nieprawdziwy. Bazując na tej mitologii wielu z was rzuciło się w ognie waszych osobistych piekieł, i z całą pewnością na waszej planecie również zbiorowo stwarzaliście sytuacje, które przypominają piekło. Jednak nie są one rzeczywiste. 

Obecnie budzicie się i patrzycie na to wszystko zupełnie jak dziecko, które miało napad gniewu i rozbiło swoją ulubioną zabawkę. Patrzycie na tę zniszczoną zabawkę i mówicie: „To nieważne. Nie będę dłużej tu siedzieć i smucić się nad tą zabawką, której już nie ma, ale która pomogła mi pozbyć się mojego gniewu i strachu. Zamierzam stworzyć nową i to będzie zdrowa zabawa.”

Istnieje zapomniane słowo przez ludzi: zdrowy {wholesome: dobry, zdrowy, godziwy}. Oznacza to być wolnym. Oznacza to być niesamowicie pięknym. Oznacza to również coś, czym mogę się dzielić – ze sobą, swoją rodziną, przyjaciółmi, ze swoim otoczeniem.

Jahwe, który jest drogą dla energii tego, co niewypowiedziane, manifestacji niepojętego, często mówi: „Nie jestem karzącym i ciskającym gromami bóstwem starego czasu.” Nie ma ani jednej duszy, ani jednej istoty na tej planecie, która nie byłaby całkowicie zaangażowana w proces Wzniesienia w tym momencie, czy o tym wie, czy też nie. I istotną częścią tego jest dojście do ładu i do zgody z Boską Męskością i objęcie jej wewnątrz i na zewnątrz. Więc idea karzącego Ojca musi odejść.

Dziękuję.

GW: Dziękuję ci, Michale. Podczas gdy rozmawiamy o pełni szeroko pojmowanego zdrowia, tak jak już wspomniałeś, Neal Donald Walshe w swej książce Tommorrow’s God wskazał na to, że religia zniekształciła informację o tym, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. 

I prawdopodobnie religia doprowadziła ludzkość do przyjęcia poglądu, w którym obraz Boga stanowi personifikację ludzkości, nas samych, ale brak w nim istotnego elementu mówiącego, że my wszyscy stanowimy aspekty życia, unikalnie odmienne i równie piękne, jako jedność, która jest Bogiem. Więc tak naprawdę tym jest zdrowy i całościowy aspekt boskości, prawda?

AM: Zgadza się. Zostaliście stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, ale nie oznacza to, że Bóg to jakiś człowiek, który mieszka na tamtej ulicy. Czy jest nim sąsiad z naprzeciwka? Czy jest nim pies, kot, drzewo, roślina? Tak. Jednak stwarzać pozory, że Źródło i Jedność jest po prostu fizyczną repliką was, jest niedorzeczne!

GW: Jest taka piosenka, śpiewana przez Joan Osborne wiele lat temu: "A jeśli Bóg jest jednym z nas? Takim nierobem jak jeden z nas, albo nieznajomym w autobusie?“ {'What if God was One of Us? Just a slob like one of us, or a stranger on the bus?'}. Więc rzeczywiście, na różne sposoby, jesteśmy zapraszani do poznawania boskości we wszystkich aspektach, którymi jesteśmy. I są również inne piosenki, jak ta śpiewana przez Billy Joela, która mówi: "Raczej wolę pośmiać się z grzesznikami niż płakać ze świętymi, ponieważ grzeszenie jest o wiele zabawniejsze", albo ten tekst: "Tylko dobrzy umierają młodo" {'I’d rather laugh with the sinners than cry with the saints, because sinning is much more fun', and that 'Only the good die young.'}

Więc w pewien sposób religia odmalowała zupełnie inne aspekty i cechy. Czy macie jakieś uwagi albo komentarze na ten temat, Michale?

AM: Tak, mamy. Jak wiecie, z 'pochodzenia' jestem muzykiem i często inspirowałem muzyków, a wcale nie wszyscy byli Beethovenami albo Mozartami, rozumiesz. A więc tak, przemawiamy do ludzi poprzez dźwięk, poprzez muzykę, poprzez sfery niebieskie.

Bóg jest jednym z was. Jednak, co ważniejsze, jesteście tam w autobusie razem z Bogiem. Jesteście w autobusie Boga. On jest jego kierowcą, a Matka sprawdza bilety. Możecie się zatem uśmiechać, i śmiać, i wyobrażać sobie, że jesteście razem, i ta idea pobożności – teraz mówię o Billy Joelu i tym, że jest zdecydowanie weselsze zadawanie się z grzesznikami – jest prawdą w tym sensie, w jakim on to przekazał. 

Ponieważ niektórym się wydaje, że pobożność polega na siedzeniu gdzieś - w kościele, parlamencie, czy swojej sypialni, i powtarzaniu "Moja wina, moja wina". Myślenie, że to poczucie winy, wstydu czy błędu zbliża was do Źródła, jest nieprawdą.

Tak, wszyscy popełniacie błędy. Jednak czy naprawdę myślicie, że jeśli one się zdarzają, życzymy sobie oglądać jak wijecie się na podłodze w cierpieniu i łzach? Czasami łzy są niezbędne, ale tylko wtedy, kiedy przynoszą refleksję, zrozumienie tego, co uczyniliście - poprzez myśl, działanie lub uczynek - i że to, czego dokonaliście, nie pochodziło z miłości, i że należy to zaakceptować i poprawić, ale nie w zgodzie z jakimś dogmatem, lecz w zgodzie z Boskim Prawem i waszym sercem. To was nie zrani i nie będzie bolało. Nie macie się czego obawiać, jeśli robicie coś w zgodzie ze swoją Najwyższą Jaźnią.

Inną sprawą jest to, że ludzie często modlą się i chodzą do spowiedzi, i mówią "Moja wina, proszę wybacz mi", dlatego że po prostu boją się co się stanie, gdy wyjdzie to na jaw.

No cóż, to jest absurd! Nie ma niczego, co robicie, myślicie, wiecie lub zobowiązujecie się, czego nie jesteśmy świadomi, i w ten sam sposób jesteśmy świadomi całego wszechświata. Jednak nie mówimy: „Przecież ten-i-ten zrobił to-i-to, więc pozwól nam ukarać ich i wykopać z klubu na chwilę”. Czemu więc wy mielibyście to robić? Dlaczego mielibyście zachowywac się tak okropnie?

Odnosi się to do tego życia, jak i wielu innych innych wcieleń, w których wymierzano wam kary dla samego karania i dla kontroli, zarówno na poziomie indywidualnym, jak i zbiorowym. Myślicie więc, że jeśli się pokłonicie i powiecie „przepraszam” taką ilość razy, żeby to wystarczyło, to my nie będziemy was za to bić.

Jednakże, kochani, my nie mamy żadnej takiej intencji poza kochaniem was i podnoszeniem na duchu.

To, co robiliście sobie nawzajem podczas całej historii planety, było odrażające. I na to mówię wam tymi samymi słowami, którymi często zwracam się do tej czanelerki: „Przekroczcie to. Zostawcie, puśćcie to.”

GW: W rzeczy samej.  Dziękuję Michale.

Ileś lat temu –  powoli przechodzimy teraz do lżejszej części tych informacji, którymi, mam nadzieję, podzielisz się z nami dzisiejszego wieczoru – a zatem lata temu w ramach badań, jakie przeprowadzałem pisząc swoją pracę magisterską, poszukiwałem informacji na temat doświadczeń z pogranicza śmierci. W tamtym czasie dane szacunkowe wskazywały na to, że dochodziło do mniej więcej 20 000 takich przypadków rocznie – i wydaje mi się, że były to tylko dane na temat USA, ale nie pamiętam na pewno. Osobiście znam przynajmniej dwie osoby, które doświadczyły czegoś takiego.

Jeśli nie przeczyta się każdego pojedynczego doniesienia na ten temat, nie byłoby w porządku stwierdzanie, jak wielu ludzi miało "dobre" doświadczenia, bądź też że istnieją w ogóle "niewystarczająco dobre" doznania tego rodzaju. Ci, z którymi ja się spotkałem w czasie moich badań, opisywali pozytywne doświadczenia, a ich życie zmieniło się po nich na zawsze; wielu spośród nich nie chciało wracać do gęstego, fizycznego ciała, lecz powiedziano im, że jeszcze mają tam coś do zrobienia lub doświadczenia.

Czy fakt, że obecnie tak wielu ludzi ma doświadczenia z pogranicza śmierci, stanowi część tego, co przyczynia się do zmiany, której teraz doświadczamy - ponieważ ludzie mający tego typu doznania mogli "posmakować" tego, co na nas czeka?

AM: Doświadczenia z pogranicza śmierci są darem. Tak, czasami są traumatyczne i na pewno są dramatyczne. Jednak ogólnie rzecz biorąc te doświadczenia są darem.

Każda istota wchodząca w linię swojego obecnego życia ma pewną liczbę punktów wyjścia, ważnych momentów na swojej mapie życia, gdzie macie wybór, czy chcecie tu pozostać, czy odejść. Bardzo często w tych miejscach "skrzyżowań" mają miejsce doświadczenia z pogranicza śmierci.

Jednak ostatnio te przypadki były zdecydowanie częstsze. W istocie używaliśmy ich efektów w naszej pracy już przez 50-60 ostatnich lat. Powodem tego był fakt, że gęstość planety rosła, a plan Wzniesienia również zaczął się rozwijać, pomimo tego, że istniał w rozwoju duchowym od eonów - jednakże ponieważ wzrastała ilość doświadczeń przygotowujących ludzi do Wzniesienia, dlatego było ważne, aby duża część populacji miała już doświadczenia błogości i powrotu do domu.

Bylibyśmy niezwykle zaskoczeni, gdyby ktoś kiedykolwiek przy tego typu doświadczeniach miał doznania ognia piekielnego i potępienia, ponieważ oznaczałoby to, że jego doświadczenie nie było autentyczne. Byłoby to po prostu wymyślone w ich wyobraźni.

Opuszczenie swej formy jest święte, piękne i uwalnia ducha i duszę. Otrzymanie tego wglądu, tego połączenia z tym, co prawdziwe, z tym czego każdy z was stanowi część, oraz z częścią kontraktu duszy związaną z tymi doświadczeniami, dzięki ponownemu wejściu w ciało umożliwia podzielenie się z innymi tymi przeżyciami. Przemiana z tym związana jest zawsze znacząca, a podzielenie się tym jest częścią waszego kontraktu, podróży waszej duszy. Celem tego jest oznajmienie, że coś takiego się wydarzyło – i nie ma znaczenia, czy doświadczył tego trzyletni chłopiec, czy osiemdziesięcioletnia kobieta – i przekazanie tego wglądu na temat rzeczywistości, która znajduje się "poza", stanowi dar dla każdego, również dla tego, kto tego wysłucha, ponieważ nie tylko słyszy opowiadanie, ale również otrzymuje energię tego wyswobodzenia, tej wolności.

Więc odpowiedź na to pytanie brzmi: tak, pojawił się wzrost w liczbie doświadczeń z pogranicza śmierci, i stanowiło to część przygotowania ludzkiej populacji do Wzniesienia.

GW: Ok. Wspaniale. A teraz, wracając do tych skrzyżowań, mówiłeś o przełomowych punktach na indywidualnych ścieżkach rozwoju, gdzie dany człowiek może dokonać pewnych wyborów, aby od tego momentu podążyć w innym kierunku.

Ty sam - wracając na chwilę do tej opowieści o twojej obecnej życiowej ścieżce, czy też twojej obecnej prawdzie, dla tego momentu teraz - przedstawiasz siebie jako wojownika pokoju. A to wiąże się do pewnego stopnia z jakąś dozą powagi, o której wspominaliśmy wcześniej, lecz jednocześnie możesz podchodzić do tej powagi z lekkością, ze światłem i miłością.

Czy istnieją jeszcze inne aspekty w twoim obecnym celu życiowym? Czy też może naprawdę twoim celem istnienia, w tym momencie teraz, jest po prostu bycie wojownikiem pokoju?

AM: Nie, co diaska![śmiech]

GW: [śmiech]

AM: Nie jestem jednowymiarowy, ani wy nie jesteście! Tak, muszę wam powiedzieć, jak sami dobrze wiecie, wy wszyscy, którzy słyszeliście, że byłem dość zajęty - nie powiem pochłonięty, ale na pewno zajęty - moją inicjatywą pokoju, szczególnie dla tej planety i w tym czasie. I podejmuję się tej misji niesienia pokoju również w innych galaktykach, a także w innych wszechświatach.

Jednak czy stanowi to całość tego, kim jestem? Och, gdyby tak było, istnienie stałoby się nudne. Czy te zadania dają satysfakcję? Tak. Jedynym sposobem, w jaki możecie być wojownikiem pokoju, jest dostrzeganie Światła we wszystkim, co robicie.

Prawdą jest, że ci z was, którzy nocami podróżują ze mną, odwiedzili bardzo ciemne, przerażające miejsca. Macie na Ziemi określenie „czarny humor”. Nie sugerujemy, że oznacza to, iż śmiejemy się z okrucieństw, które ludzie stwarzają.

Jednak pomyślcie o tym, jak by to było, gdybyśmy nie potrafili się śmiać wcale, jeśli nie moglibyśmy odłożyć na bok obowiązków wojownika, związanych z tym, co uznajecie za czas - ponieważ czas jest wytworem waszego wymiaru i rzeczywistości; zadania tego rodzaju mogłyby być wtedy nadzwyczaj trudne.

Jednak nie jest to całością tego, kim jestem. Jestem artystą. Jestem muzykiem. Jestem bardzo mocno zaangażowany w prawdziwy sens pokoju, który jest swawolny, radosny i współ-twórczy.

Nie myślcie jednak, że w każdym momencie tego, co uważacie za czas, przestrzeń, rzeczywistość, nie oddaję się po prostu byciu. Spędzam czas na czczeniu, w waszym znaczeniu tego określenia, każdego dnia, spędzam czas w prostocie trwania w czci istnienia, w wyrażaniu mojej miłości, mojej wewnętrznej wdzięczności, dla Stwórcy, Źródła, Matki/Ojca/Jednego. I to mnie wypełnia.

Spędzam czas na zabawie, którą w ludzkich kategoriach możecie pojmować jako spotkania z innymi istotami, czasami jest to zabawa z Potężnymi, a kiedy indziej latanie poprzez wszechświat, podziwianie piękna galaktyk, odwiedzanie waszych braci i sióstr na pokładach statków, siedzenie z Mistrzami i omawianie następnych kroków oraz dyskusje filozoficzne – tak, to jest zabawa dla nas. To jest relaks. 

Czy możecie sobie wyobrazić, że siedzicie z Niebiańskim Gospodarzem, i to wypełnia was energią i odświeża, i pozwala wam wiedzieć i odczuwać w waszym najgłębszym rdzeniu, że możecie to wszystko robić przez kilka następnych eonów, a potem dalece wykroczyć i poza to?

Uwielbiamy przemierzać i zgłębiać nieskończoność i wieczność. Pomyślcie o tym. Tworzenie jest nieskończone. W każdej sekundzie, z każdym oddechem jest tego więcej. Jeśli uważacie, że podobają wam się takie wyprawy, wyruszcie ze mną, albowiem ja kocham dobrą przygodę.

I jest w tym beztroska i swawolność. Jest w tym zabawa. Jest w tym radość. To nie jest mordęga. Jest to ekscytujące i emocjonujące w najprawdziwszym sensie tego słowa. Istnieje we mnie taka część, która - w waszym znaczeniu tego określenia - codziennie siedziałaby, gotowa do zerwania się, na krawędzi swojego krzesła, zastanawiając się, jaką następną rzecz Matka/Ojciec dzisiaj wymyśli. 

Czy jestem po prostu wojownikiem pokoju? Nie. I tak samo jest z wami. My zachęcaliśmy was ostatnio, abyście snuli wielkie marzenia, podążając za pragnieniami waszych serc. Wy również nie jesteście jednowymiarowi. Jesteście artystami, twórcami i muzykami, tymi, którzy stwarzają ognisko domowe i troszczą się o innych, jesteście nauczycielami, uzdrowicielami, czanelerami, sąsiadami, przyjaciółmi i rodzicami. I poza tym wszystkim jesteście swymi nieskończonymi jaźniami.

Więc zacznijcie również widzieć siebie jako wolnych. Będę zachwycony, jeśli spędzicie więcej czasu na wspólnych ze mną eksploracjach. Zwyczajnie o to poproście. Umiejętnością, której teraz również wy się uczycie, a którą my zawsze posiadaliśmy, jest bycie w wielu miejscach na raz w pełni waszej formy.

Bardzo często, jeśli pomagam w utrwaleniu pokoju na przykład na Bliskim Wschodzie, równocześnie istnieje nieskończona część mnie, która jest poza tym wszystkim, w świeżości wyższych wymiarów. I te doznania przekazywane są do tej mojej części, która jest w całkowitej ciemności.

Czy możecie zrozumieć, co do was mówię?

GW: Tak, ja rozumiem, Michale. Mogę sobie to wyobrazić i mam nadzieję, że również będzie to łatwe do zrozumienia dla naszych słuchaczy. No tak, była to  bardzo szeroka wypowiedź, która na pewno prowokuje umysł 3W oraz wyobraźnię 3W do przekroczenia ich granic.

Zastanawiam się, jakie pytanie chcę zadać jako następne, ponieważ mam jedno, które szczególnie odnosi się do tego, co właśnie powiedziałeś, ale chciałbym się przy tym odrobinę cofnąć i nawiązać do twojej osobowości.

Opowiadałeś o sobie jako o muzyku i artyście, powiedziałeś też, że jesteś odrobinę swawolny. Jeśli miałbyś więc opisać swoją osobowość w sposób przekraczający ludzkie możliwościami pojmowania ciebie, czy to byłby główny sposób, jaki byś wybrał do opisania siebie?

AM: Tak. Powiem wam, jeśli życzycie sobie myśleć o tym w ludzkich kategoriach, wykorzystując do tego znane wam cechy, a nie opisy boskich właściwości: jestem poszukiwaczem przygód. Jestem tym, który zawsze jest na bieżąco i gotowy jest na wszystko, co się właśnie wydarza. Ja jestem tym, który zawsze mówi "tak" i stara się ogarnąć to później, ponieważ zawsze się okazuje, niekiedy w dłuższej perspektywie, że to wszystko jest radosne i ekscytujące.

Istnieje również część mnie, która kocha tworzyć i zbierać kody tworzenia, aby wnosić wspanialsze piękno w niebiańskie zastępy, aby ukazywać to Matce/Ojcu/Jedni, aby dzielić się tym z ludźmi, istotami gwiezdnymi i galaktycznymi, i jeszcze z wieloma innymi. Więc są to dwie strony mojej natury, części, spośród których jedną możecie postrzegać jako cichą i zadumaną, ale nawet kiedy coś tworzę, będzie to czymś, co wywoła w was śmiech i uśmiech. Pomyślcie o Zorzach Polarnych. To moje dzieło.

Tak to więc jest. Zawsze jestem gotowy na następny krok.

Jest to jeden z powodów, dla których naprawdę kocham ludzkość. Mimo tych wszystkich falstartów, i wszystkich rzeczy, które wydarzyły się na tej planecie, tym, co lubię tutaj najbardziej jest wasza ciągła gotowość do postawienia następnego kroku. Czasami przy tym kopiecie i krzyczycie, ale nie jest to takie powszechne. Zazwyczaj mówicie: „Och, nie pomyślałem/am o tym! Nie spojrzałam/em na to w ten sposób.” Pomyślcie jak wiele nowych początków miało miejsce w waszym osobistym życiu.

Właśnie to w was kocham! I dlatego, kiedy Matka powiedziała: „Czy jesteś gotów pracować z Gają i wnieść tam pokój?”, od razu się tutaj pojawiłem. Ponieważ wiem, że wchodzę w partnerstwo nie tylko z moimi braćmi i siostrami, ale i z każdym z was, bo macie na to ochotę, bo jesteście na to gotowi. 

Czasami nie doceniacie samych siebie, ale nie zawsze. Inaczej nie byłoby was tutaj. Nie rozmawialibyśmy o procesie Wzniesienia.

To jest przygoda. To jest coś nowego. I to jest sposób, w jaki możecie o mnie myśleć, czyli jako o bracie, który zawsze powtarza: “Chodźmy trochę dalej i zobaczmy, czy dzieje się coś nowego w następnym mieście.”

GW: To cały ja. Mam dwóch przyjaciół, którzy mówili mi, że cię widzieli i słyszeli. Opisywali ciebie również jako spontanicznego, figlarnego, żartownisia, a nawet odrobinę psotnego. Natomiast przed chwilą mówiłeś o swoich wielowymiarowych aspektach oraz o życiu poza naszymi obecnymi możliwościami zrozumienia.

Czy pojawisz się, albo - czy istoty niebiańskie pojawiają się poszczególnym osobom głównie w sposób, który jest najłatwiejszy do odbioru przez ich własną świadomość i sposób percepcji w ich obecnym momencie teraz? Czy jest to częste zjawisko?

AM: Jest to częstsze niż myślisz. Tak, pojawiam się ludziom cały czas i wielu z nas to czyni. Nie każdy, ale wielu z nas. I jeśli tylko nie jest tak, że ktoś spodziewa się, iż to Niebiańska Istota się przed nim pojawi, przeważnie wolę się ukazać incognito. I uwielbiam płatać psikusy. Uwielbiam podzielić się dobrym żartem. Więc często pokazuję się jako ktoś, kto się zgubił albo wędruje bezmyślnie dookoła.

Odpowiedź brzmi więc: tak, ukazujemy się wam przez cały czas. I jest to świetna zabawa. I przeważnie, i coraz częściej, robimy to w sposób niefrasobliwy, lekki, czarujący, figlarny i  również psotny. Ponieważ pragniemy, abyście mieli to poczucie zabawy, wolności i radości.

Nie chcemy - a z pewnością ja tego nie chcę - aby ktokolwiek powiedział: “Spotkałem Archanioła Michała, i pokazał mi on swój miecz, mówiąc, że jak się nie wezmę w garść, to zrobi z niego użytek.” Nie! Nie pojawię się w takiej postaci!

GW: [śmiech] Więc gdybym na chwilę spróbował wyobrazić sobie ciebie w roli, powiedzmy, sprzedawcy, a raczej niebiańskiego przedstawiciela handlowego, byłbym zainteresowany, aby usłyszeć jak reklamujesz ludzkości to wszystko, co ją teraz czeka, w przeciwieństwie do tego, co zostało wciśnięte ludzkości z perspektywy trzeciego wymiaru.

AM: Po pierwsze, gdybym był sprzedawcą, chciałbym pracować za ladą. Nigdy nie chciałbym być kimś w rodzaju menadżera, ponieważ mówienie do ludzi jest najbardziej zabawne, prawda? Mógłbym sprzedawać ludziom iPhony i iPady… iRobot to coś bardzo interesującego, ale myślę, że wasi bracia i siostry z gwiazd mają już coś takiego opracowane.

Więc co bym wam powiedział? Powiedziałbym: „Mam dla was interes. Mam świetny interes. Jest to dzisiejsza promocja, i jest darmowa. Wszystko, co musicie zrobić, to zapisać się. I jeśli zapiszecie się u mnie, to mogę dać wam na całe życie gwarancję radości, szczęścia, dobrobytu, obfitości, związku, partnerstwa, szczęśliwej rodziny oraz miejsca do życia. Co wy na to?"

I wiem, co odpowiecie: “To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.” I chcielibyście sobie pójść z tego sklepu! Oczywiście goniłbym was, ponieważ jestem bardzo upartym sprzedawcą.

I dogoniłbym was przy drzwiach, i powiedziałbym: „Stracę moją robotę, jeśli dzisiaj nie uda mi się zapisać przynajmniej paru istot ludzkich. Moja matka naprawdę chce, abym utrzymał swoją posadę. Czy możecie zrobić mi tę przysługę i podpisać tutaj? To by mi naprawdę pomogło. I obiecuję wam, nie będziecie musieli mi wręczać karty kredytowej, nie będziecie musieli niczego robić. Wszystko, co macie uczynić, to zapisać się.”

Następnie zlitowalibyście się nade mną i zapisalibyście się. A ja wtedy mrugnąłbym do was, podziękowałbym i powiedział: „Ok, tutaj macie swoje zaświadczenie o Wzniesieniu, o wiecznej miłości, i poczuciu własnej wartości, które przekracza wszystko, co było wam znane.” I odlecielibyście jak balon wypuszczony na paradzie w Święto Dziękczynienia, i unosilibyście się nad centrum handlowym, i każdy by pytał: „Gdzie oni zrobili taki interes? Gdzie się mogę zapisać?”

Tak właśnie bym zrobił.

GW: Brzmi świetnie, jak dla mnie. Wow! Wchodzę w to. Gdzie mam się podpisać? Nie, poczekaj chwilę. Przecież już się podpisałem.

AM: Właśnie tu i właśnie teraz. I to mi pomoże ułagodzić moją matkę.

GW: No to porozmawiajmy jeszcze o pewnej sprawie, skoro zostało nam już tylko kilka minut – jest jedno pytanie, które zawsze siedziało w mojej głowie. Pamiętam, że myślałem o tym jako dziecko, i zgaduję, że dotyczyło to tej przestrzeni, w której bawiłem się jako dziecko.

Jeśli zastanawiamy się nad wszechświatem i nad tym, jak jest on wielki –  odwołuję się tutaj do twojego poczucia, że jesteś poszukiwaczem przygód, tym podróżnikiem, o którym mówiłeś kilka chwil temu – więc jeśli będziemy podróżować poprzez wszechświat i dotrzemy tak daleko jak teoretycznie możemy, i jeśli istniałby kres tej przestrzeni, to co byłoby po drugiej stronie?

AM: Światło. Oślepiająca, wspaniała, wieczna światłość. Dźwięk. I esencja miłości. Więc jeśli dotrzecie do samego końca, jeśli coś takiego jest możliwe, a oczywiście jest możliwe, ponieważ ostatecznie wykonacie swoją podróż tam i z powrotem, powrócicie do miłości i światła Jedni. 

Jest ono jaśniejsze, większe, bardziej promieniste, gościnniejsze, delikatniejsze niż wszystko, co do tej pory widzieliście. A jednak to właśnie znaleźlibyście na końcu wszechświata, i to odnajdziecie, gdy w końcu powrócicie do domu.

GW: Zgaduję, że w tej przestrzeni rozpoczynamy eksplorację jeszcze większej nieskończoności niż ta, o której mówiłeś kilka chwil temu.

AM: Zgadza się. Kiedy jesteście w tym świetle, jesteście wszystkim. To jest Wszystko. Nie jest to tylko eufemizm, kiedy mówią o Wszystkim. 

Przychodzę więc do was również jako obrońca. Oddajcie mi swój strach i ruszajcie ze mną.

[Muzyka]

Bywajcie.

GW: Bywaj, Michale. Bardzo ci dziękuję. I tym samym dotarliśmy do końca kolejnego odcinka "Godziny z Aniołem" i oczywiście dziękujemy Archaniołowi Michałowi za ukazanie nam lżejszych aspektów Wzniesienia, które teraz na nas czeka, i za wiadomość że to one utrzymują energie światła oraz wiedzę, że wszystko jest w idealnym boskim porządku, że wszystko jest światłem i miłością. I że naprawdę nie ma się czego obawiać.

A zatem do następnego tygodnia; niech wam się wiedzie, bądźcie w pokoju, i bądźcie w miłości.


Przekazała Linda Dillon, 26 listopada 

http://the2012scenario.com/2012/11/archangel-michael-i-promise-you-life-long-joy-happiness-abundance-what-do-you-say/
Tłumaczenie Wojtek & Wika

2 komentarze:

  1. Dziękuję za niezwykły przekaz od Archanioła Michała , doceniam niezwykły wysiłek jaki został włożony w tłumaczenie , jeszcze raz dziękuję za waszą wspaniałą pracę -Iwona:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Kochani, że wybraliście tę rozmowę;czytałam ten wywiad na The 2012Scenario i bardzo mi się spodobała możliwość polatania z Michałem po obrzeżach wszechświata. Fascynujące,budzące trwogę i zachwyt i...bezpieczne,komfortowe,bo pod dobrymi skrzydłami;-)) Ja tam się zapisuję na listę u takiego sprzedawcy.Ostańcie w miłości:-))) Julka

    OdpowiedzUsuń