Na razie idę popływać na Hawajach czy gdzie mnie ciepłe prądy poniosą, a ciąg dalszy o wężu będzie tu wkrótce:D Buziaki plażowe dla wszystkich! (chętnych;) :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
O wężulu naszym aktualnym słów kilka
(albo o parę więcej...;)
Bardzo ciekawe jest to przejście lat 2012 i 2013 - po kolei mamy Smoka i Węża plus żywioł wody (wszystkie lata kończące się na 2 i 3 są w tym żywiole, potem 4 i 5 w drewnie etc, po kole chińskich żywiołów), dwie, za przeproszeniem, gadziny ;) równiutko na przełomie epok... I do tego żywioł wody, najbardziej żeński żywioł, związany z głębią doznań, intuicją, receptywnością/chłonnością (znane są zdjęcia kryształów wody, w których intencją, słowem czy dźwiękiem można z łatwością utrwalać informacje), jak również z miłością, która zarazem oczyszcza i łączy. Woda jest w ogóle przedziwnym żywiołem, ma zarazem moc rozpuszczania, jak i sklejania - ma swoją 'lepkość', zwilżone powierzchnie trzymają się siebie, suche nie - stąd jej związek z miłością, nazywaną czasem 'klejem wszechświata' (choć miłość jest również porównywana do ognia i wzajemnego zżarzania i stapiania się w ognistym wirze...:), woda równocześnie koi i pobudza - jej gładkość działa jak balsam, ale w swej postaci spienionej, 'bąbelkowej', inspiruje i zachwyca...
Chińczycy łączą żywioł wody z nerkami, które wraz z sercem posiadają właściwości najbardziej 'jin' w całym ciele; co ciekawe, lewa nerka, jin, jest nerką 'substancji', co ma związek z tym, że woda odżywia, zasila i pomnaża, wpływając na fizyczną materię ciała, zaś prawa nerka, jang, ma związek z ogniem, energetyką ciała i wewnętrznym ciepłem, a przez to i z sercem, które należy do żywiołu ognia mimo swej charakterystyki jin.
Jak widać, wyświetla nam się tu znowu związek wody zarówno z oczyszczaniem, jak i emocjami, a zwłaszcza miłością/sercem. I nasz wąż świetnie wpasowuje się w cały ten miks, ponieważ jego naturalnym żywiołem jest ogień, a rok 2013 ma charakterystykę wody. Oba te żywioły są bardzo emocjonalne, ale wąż jest mistrzem równowagi, a serce potrafi połączyć je oba w harmonijnym wirze jin-jang. Sprzyja temu również sumowanie się cyfr aktualnego roku w 6, liczbę relacji i związków, a także liczbę wyboru i poszukiwania drogi złotego środka pomiędzy skrajnościami i pozornymi przeciwieństwami.
W systemie chińskim żywiołem pośredniczącym pomiędzy wodą i ogniem jest drewno, żywioł wiosny i koloru zielonego, spontaniczności, inicjatywy i kreatywności, więc mamy tu zieleń, klasyczny kolor harmonizujący, a jednocześnie bardzo dynamiczną jego wersję, znajdowanie równowagi w ruchu, w tańcu - i to pełnym gracji i ergonomii, jak ruchy węża. Kolejny etap docierania się równowagi jin-jang może być baaardzo interesujący... :P:P:D
(Tu przy okazji link do niedługiego, a ciekawego artykułu o żywiole wodzie w medycynie chińskiej
http://www.samadi.republika.pl/uzdrawianie3.htm)
Ci, którzy uważnie prześledzili informacje na temat 12 wymiarów i odpowiadających im helis naszego DNA, zauważyli na pewno, że jedno i drugie układa się parami: nici DNA tworzą podwójne spirale, zaś pary wymiarów ze sobą współpracują i uzupełniają się nawzajem - 1 i 2, 3 i 4, etc. Dlatego właśnie mamy przeskok z 3W do 5W - gdyż 3W i 4W są połączone, to tak jak krok jedną, a potem drugą nogą - w sumie stanowią komplet, jak para skarpetek :D I dokładnie tak samo ma się sprawa z kolejnymi latami w chińskiej astrologii: pierwszy rok danego żywiołu jest jang, a drugi jin; pierwszy dynamicznie coś rozpoczyna, drugi w bardziej subtelny sposób to finalizuje i doszlifowuje.
Para Smok-Wąż (2012-2013) jest na tym tle bardzo charakterystyczna, podobnie zresztą jak poprzednia, Tygrys-Kot (2010-2011). Tygrys i Smok, oba zwierzęta jang, są wyjątkowo potężne, dynamiczne, czasem wręcz rozszalałe i brutalne, pełne energii i roziskrzonego rozmachu. Po nich następują ich łagodniejsze dopełnienia, Kot i Wąż, pełne wdzięku, zmysłowości, finezji, czaru i harmonii, subtelne i ostrożne, i z niezwykłą dbałością i precyzją dysponujące swą energią... :) Jang jest w tym ujęciu pierwszym krokiem, jin odpowiada za dokładne odmierzenie drugiego kroku, ew. za 'dostawienie nóżki', dlatego ma wbudowane w siebie poczucie proporcji, harmonii, równowagi; to jin dopasowuje się, by doprowadzić do harmonijnej syntezy przystających do siebie elementów. Podobnie zachowuje się Wenus w astrologii zachodniej - jest planetą opiekującą się przede wszystkim harmonią i wszelkimi zależnościami, wzajemną proporcją i symetrią wchodzących w relacje elementów, co wpływa na ich równowagę i harmonijne łączenie się ze sobą; na poziomie fizycznym efektem tego jest piękno, na emocjonalnym - zrównoważona relacja partnerska. Magnetyczna siła atrakcji, przypisywana Wenus, jest jej siłą miłości, pragnieniem utworzenia większej całości, wewnętrzną wolą 'dostawienia nóżki do nóżki' i stworzenia wspólnego tańca, opartego na wzajemności i równowadze dawania i brania. To właśnie dlatego powrót Bogini, Wielkiej Matki, Izydy, która znów odsłania swą twarz (zasłoniętą po upadku Atlantydy), nie oznacza wychylenia się dla odmiany w drugą skrajność, lecz daje możliwość skompletowania całości energii jin-jang i stworzenia z nich syntezy, nowej jakości, będącej początkowym krokiem zupełnie nowego procesu, zaczynającego się na innym, wyższym planie.
I jeszcze parę słów o naszych 'gadzinach'...:P O smokach i wężach w rozmaitych mitologiach znajdziemy sporo informacji. Jedne i drugie uznawano za istoty mądre, przebiegłe, mające związek bogactwami ziemskimi (często z klejnotami) oraz bogactwami umysłu: wiedzą, znajomością rozmaitych tajemnic,
mocą intuicji, magicznym i hipnotycznym wpływem na inne istoty, mocą zniewalania i przyciągania. "Czemu ty dziewczyno do komory nocą się wymykasz?" - "A bo do mnie, matko, Żmij przychodzi..." (to tekst z naszych okolic). Jak już pojawił się żmij ze swym magicznym urokiem, to wiadomo było, że dziewczyna oprzeć się nie umiała i trzeba ją było za niego czym prędzej wydać, co miało i miłe konsekwencje, gdyż koligacja z rodem żmijowym przynosiła wzrost urodzaju i innego bogactwa dla rodziny takiego dziewczęcia. W wielu przypadkach w mitologiach nie odnajdziemy osądzania tego rodzaju istot, lecz po prostu opis ich niezwykłych cech i doniesienia o okazjonalnych związkach z rodzajem ludzkim. Wyraźne są ich związki z naturą, bogactwami przyrody, zdrowiem, mocą i witalnością. W astrologii Majów pierwszy kin (pierwszy znak 'czerwony') odpowiada smokowi/krokodylowi, czyli mocy pramatki (ocean nieświadomości zbiorowej, podwodny potwór - lewiatan etc), a piąty (drugi znak 'czerwony') - wężowi (podświadomość zindywidualizowana, zwłaszcza na poziomie ciała, witalność i siła płodności jednostki). W budowie naszego mózgu cechy gadzie są najpierwotniejsze i najbardziej przez to podświadome i zautomatyzowane; następne są cechy jaguara/kotowatych, a potem małp (Majowie mówią o genezie smoków, małp i księżyca, co zapewne po części do tego się odnosi). Bardzo fascynujące zależności pojawiają się zresztą w różnych mitologiach pomiędzy 'wężami' (wąż, smok, krokodyl), 'kotami' (kot, lew, tygrys, pantera) i 'ptakami' (sokół, orzeł, feniks); istnieją również ich hybrydy, np. gryf (lew z głową orła), który nieprzypadkowo jest symbolem Gryffindoru...;) (Jest to temat na pracę co najmniej doktorską, ale jak na razie nie zamierzam jej pisać, a Wy zapewne czytać:P więc jeśli weźmie mnie natchnienie, żeby coś więcej o tym poopowiadać, to w którejś w zakładek się to pojawi...:D)
A jak się mają węże do małp? Naukowcy twierdzą, że jedynie małpy i ludzie mają podświadomy strach przed wężami, wręcz wbudowany w programy genetyczne. Widok patyka czy nawet linii narysowanej na ziemi budzi podobno odruch cofania się nawet u maluchów. No a popatrzcie, jak te dwie małpy na obrazku się cieszą... Czemu się cieszą? A bo pewne cechy gadzie w naszym DNA zostają przetransformowane. Strach znika, zbędne odruchy automatyczne się rozpuszczają; dokonuje się transformacja całej chemii ciała, stara reakcja 'walki lub ucieczki' zostaje wygaszana; programy związane z przetrwaniem, a wywołujące automatyczne reakcje emocjonalne, oparte np. na zalewie adrenaliny, ulegają przekształceniu. Małpy przestają się bać!!! nawet węży, tralala! (heeej...) I tym opty(malnie)-mistycznym akcentem - w harmonijnym tańcu jednoczącym wszelkie przeciwieństwa - do siego nowego roku!!!:D:D:D
Dzięki za wykład. Doceniam wzmiankę o dr Emoto Masaru i o Gryffindorze:-)) Woda to bliski memu sercu żywioł:-))
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta,tylko: kiedy Ty Dziecko chodzisz spać?!!!
Ściskam,Jul
A zara pójdę!...ja się chyba dostosowuję do pogody kosmicznej itp, jak ludzi wynosi na ulicę, to ja wtedy siedzę do rana...ale wczoraj tylko do trzeciej, więc sukces:P
UsuńA o Emoto to Ty wspomniałaś:D w każdym razie ktoś wspomniał:P ale chyba nie ma praw autorskich na wodę?...;)
Coś i ja mam z małpy ;)
OdpowiedzUsuńNo troche i do niej jestem podobna i a może sobie schlebiam.. ha ha
Faktycznie - od kiedy pamietam zawsze miałam awersje do węży
aż tu nagle " ni stąd ni zowąd " - do mojej świadomości wpłynął obraz ....cudowny w swojej wymowie: ja jako mała dziewczynka ok 1,5 do 2 latek , magiczna zielona łąka ...pełna różnego życia : żuczki,mrówki,żaby,ślimaki,motyle,bociany,psiaki,pszczoły................ i węże.
Wszystkie te Istotki miały ludzkie odruchy albo ja miałam ich odruchy bo nastapiło globalne pojednanie.... a wąż przypełznął na moje kolana, przymknął oczy i dał sie głaskać i można byłoby powiedzieć,że to sprawiało mu wielka radość a dla mnie było czyms naturalnym. Potem zwinął się w kłębek i przykucnął przy mnie.Nosze ten obraz w głowie non-stop - on sie sam nosi.
Oprócz weżów i czarnych i siwych pojawiaja się tez inne Istotki - Ogromne Boskie ZOO albo Prawdziwa Natura Świata.
Strach? - jaki strach?
Miłość? - to jest Miłość <3
Zmiany zawsze maja poczatek w świadomości.
W takim razie wszystkich chętnych zapraszam na moją magiczną łąkę.
Tych,którzy lubią zabawę, niespodzianki, wycieczki z motylami lub pszczołami na kwiaty łąkowe............. lub przejażdżki z bocianami .... ha ha
Zabawa przednia - pod warunkiem,że porzucimy "wyuczoną świadomość" i powrócimy do niewinności dziecka.
Są chętni?
Oooo - pierwszy jest Misiuuuuuuuu - na niego zawsze moge liczyc, traktor tylko należy zostawić i młot też aby nie robić szumu.
A Siostry Zielone? co? idziecie?
Świetnie - łąka duża i dla każdego miejsca starczy, liczą się tylko chęci.
Świerszcze grają, słońce świeci, powietrze ciepłe drga, zapach traw i kwiatów unosi sie a kukułka oczywiście w krzakach kuka.....
Dla mnie cudnie.
h.:)
Ten wąż to jakby się oblizywał , a nie on się uśmiecha (kolorowy wąż ogrodowy). Wąż w kwiaty(widzę nawet serduszko),dzieci kwiaty , hawajskie plaże ,ciepłe prądy niosą chen na zielone łąki ...jest miodzio. Miodzio dla wszystkich szczególnie dla Mróweczki która składa te litereczki i wkleja fajne odrazeczki.
OdpowiedzUsuńSchodzę z tego traktora bo od tego siedzenia na nim to mi się futro uleżało . To miodzia... każdy ma coś z małpy , ja na przykład futro :) ***
Zima jednak już w odwrocie.
OdpowiedzUsuńWybieliła,wymroziła,pracowita była i OK.
ODWILŻ idzie duzymi krokami..... mokną moje pióra.... brrr
Co to za widok "zmokniętej kury" :(
Wybywam w ciepłe strony... ha ha - nie mówię żegnaj ale do zobaczenia.
Bawcie sie dobrze.
h.
Dzięki Wikuś *** - jesteś niesamowita <3
OdpowiedzUsuńEwaA
:**********
Usuń