niedziela, 19 sierpnia 2012

A to pewnie będzie tak... :)



Grudzień: migotliwe ciepło Gwiazdki; dar zimy - brama początku: powrót Słońca. Styczeń: cichutkie bulgoty wznoszących się powoli soków. Luty: subtelny i przenikliwy zapach świeżości, obietnica Nowego. Marzec: pączki nabrzmiewają, wierzby i forsycje przynoszą nam dobrą nowinę. Kwiecień...i już wszystko jasne, ale jeszcze czekamy, wypatrując każdego nowego kika pośród zeschłych liści...aż wreszcie jak w wybuchu fajerwerków wszystko rozżarza się jaskrawą zielonością i w ciągu paru krótkich dni  
CAŁY NASZ ŚWIAT JEST 
CAŁKOWICIE  
ODMIENIONY!!!...




Naplotkowała sosna,
że już się zbliża wiosna,
Kret skrzywił się ponuro:
- Przyjedzie pewno furą...
Jeż się najeżył srodze:
- Raczej na hulajnodze.
Wąż syknął: - Ja nie wierzę,
przyjedzie na rowerze.
Kos gwizdnął: - Wiem coś o tym,
przyleci samolotem.
- Skąd znowu - rzekła sroka - ja jej nie spuszczam z oka 
i w zeszłym roku w maju 
widziałam ją w tramwaju.
- Nieprawda! Wiosna zwykle
przyjeżdża motocyklem!
- A ja wam tu dowiodę,
że właśnie samochodem
- Nieprawda, bo w karecie!
- W karecie? Cóż pan plecie?
Oświadczyć mogę krótko,
że płynie własną łódką!



                            A wiosna przyszła pieszo.
                                         Już kwiaty za nią spieszą,
                                                      już trawy przed nią rosną
                                                                  i szumią: - Witaj wiosno!


I serdeczne podziękowania dla pana Brzechwy - za całokształt:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz